Podzielę się z Wami moimi doświadczeniami związanymi z próbą sprzedaży starego Mondeo. Samochód miał już swoje lata świetności za sobą, rocznik zaczynający się od cyfry 1 a przebieg od 3 i bynajmniej nie było to 30 tyś Cierpiący niemiłosiernie na rdzewienie, właściwie na wszystkich elementach. No ale pomijając jego kiepski stan wizualny, to jako dupowóz który miał mnie przemieścić z pracy i do pracy sprawdzał się świetnie. Właściwie też nigdy mnie nie zawiódł względem stanu technicznego- cierpiał na może jakieś niedoskonałości, i nie wszystko było na tip top, to głębszego zarzutu mieć nie mogę. Jako, że nabyłem już nowe auto i przyszedł czas pożegnania ze starym fordem, postanowiłem go wystawić na ogłoszeniu za symboliczny 1000 zł. Z myślą, że może ktoś będzie chciał porobić kilka rzeczy i tchnąć w niego drugie życie, albo, że tak zwyczajnie w świecie może się komuś przydać. Niestety po tygodniu czekania odzewu żadnego. Obniżyłem więc cenę na 700 zł. Telefon się rozdzwonił i odpowiadałem na wiadomości, jednak przeważnie ktoś jeszcze chciał się targować. Bez przesady żeby targować się przy samochodzie, który kosztuje 7 stów Po dłuższym czasie trafiłem na kupca, z którym się umówiłem... i przyszedł razem z mechanikiem i miernikiem lakieru! Cholera do samochodu za taką kasę? Mechanik z wąsem zaczął kręcić nosem na drobne wycieki (raczej takie "spocenie" niż prawdziwy wyciek), oglądać pordzewiałą karoserię i marudzić, że pognity. Po pytaniu o możliwość sprzedaży za 500 zł grzecznie podziękowałem i następnego dnia zadzwoniłem do pobliskiego auto- złomu. I wiecie co? Zaoferowali mi z miejsca 600 zł- czyli więcej niż kręcący nosem Janusz.
A więc warto przemyśleć, czy opłaca się poświęcać swój czas i nerwy, zwłaszcza, że Pan od złomowania zaoferował mi więcej niż potencjalny klient. No i przede wszystkim zero marudzenia, umówiliśmy się, że przyjedzie po niego lawetą i po godzinie był z dokumentami oraz kasą. Także moje doświadczenie jest takie, że raczej następnym razem od razu zadzwonię gdzieś po złomowanie aut. Swoją drogą na Śląsku jest sporo firm, które się zajmują takimi usługami. Można zadzwonić i wybrać tego, kto oferuję lepszą cenę.
A więc warto przemyśleć, czy opłaca się poświęcać swój czas i nerwy, zwłaszcza, że Pan od złomowania zaoferował mi więcej niż potencjalny klient. No i przede wszystkim zero marudzenia, umówiliśmy się, że przyjedzie po niego lawetą i po godzinie był z dokumentami oraz kasą. Także moje doświadczenie jest takie, że raczej następnym razem od razu zadzwonię gdzieś po złomowanie aut. Swoją drogą na Śląsku jest sporo firm, które się zajmują takimi usługami. Można zadzwonić i wybrać tego, kto oferuję lepszą cenę.
fan 4x4 na śląsku, do niedawna szczęśliwy posiadacz Nissana Navary